Czyżby ktoś pokusił się o realizację przedszkolnych projektów Gaudiego i Hunderwassera?
Czy w architekturze są jakieś granice szaleństwa?
Które "koszmarki" są gorsze: domek ślimak czy taśmowo budowany "dworek polski z kolumienkami"?
Czy urzędy powinny ingerować w pomysły inwestorów czy powinna obowiązywać "wolna amerykanka" i wszyscy budujemy co chcemy?
Czy zaakceptował byś taki domek na swojej ulicy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz